Ściany mają uszy

 

Mówi się, że ściany mają uszy. Zastanawiałam się, co słyszały ściany naszego domu na przestrzeni 10 lat.

Może:

  1. wymianę wrażeń po najnowszym odcinku „Rolnik szuka żony” lub „Wspaniałe stulecie”,
  2. polecenia do ćwiczeń ruchowych wydawane przez Panią Małgosię Madej lub Zosię Kapicę,
  3. utarczki słowne przy kolejnej rundzie uno,
  4. głośny śpiew „Godzinek” lub biesiad,
  5. narzekania na zajęcia plastyczne,
  6. a może zmartwienia pracowników w kwestii zapewnienia atrakcji….

 

To tylko domysły. Za to wiem co słyszały na pewno:

  1. niezliczone historie płynące prosto z serca o przyjeździe do Gorzowa Wlkp.,

o miejscach z dziecięcych lat,

o dumie z dzieci i wnuków,

o  tęsknocie za zmarłym współmałżonkiem,

o akceptowaniu tego, że zdrowie już nie to…

  1. dziesiątki prelekcji i warsztatów. To chyba jedne z mądrzejszych ścian w okolicy! One wiedzą jak dbać o stawy i psychikę, co jedzą misjonarze na Madagaskarze, jak nie dać się oszukać „na wnuczka”, czy jak chronić się przed zatruciem czadem,
  2. setki sprawdzonych przepisów na obiady, desery i przetwory,
  3. wiele słów troski członków rodzin naszych uczestników. Nieraz słuchały obaw o zdrowie i bezpieczeństwo seniorów, ale i wdzięczność, że rodzic nie jest sam.
  4. okrzyki zachwytu nad własnoręcznie wykonanym rękodziełem,  wypielęgnowanym ogrodem, czy wygranym konkursem,
  5. ale też wszystkie narady pracowników i oblatów, w czasie których zastanawialiśmy się, jaki jeszcze projekt napisać, aby zyskać fundusze na wyjazdy czy zakupy.

Od jakiegoś czasu Dom ma nowe ściany i uszy. Te pierwsze zostały w zabytkowym klasztorze i są już historią. A teraz tu po 10 latach nowe ściany i uszy gotowe są przyjąć kolejne nasze historie. Tu mały upominek przydatny do ich utrwalania!

Kończąc, chciałabym Wam wszystkim pogratulować odwagi.

  1. Przedstawicielom władz miasta, bo zaufali, że parafia, a później też stowarzyszenie i klasztor dadzą radę poprowadzić dom dziennego pobytu.
  2. Pracownikom, że dźwigają niepewność swojego zatrudnienia w dłuższej perspektywie, ale i każdego dnia podejmują decyzje mające wpływ na życie i zdrowie swoich podopiecznych.
  3. Uczestniczkom i uczestnikom DDP. Wiem, jak wielu z Was miało obawy przed dołączeniem do nas. Był lęk przed opinią najbliższych, sąsiadów, znajomych. Mam nadzieję, że dziś jest już tylko satysfakcja.
  4. Wolontariuszkom i wolontariuszom, którzy przez lata wylewali tu poty na gimnastyce lub głowili się podczas prelekcji i warsztatów. Dobrze wiem, że na „wolnym rynku” Wasze usługi kosztowałyby sporo, a jednak zdecydowaliście się zrezygnować z wynagrodzenia.
  5. Ojcom Oblatom i społeczności stowarzyszenia – uwierzyliście, że warto zainwestować w czas, energię, zasoby materialne i ludzkie w to niedochodowe pod względem finansowym dzieło.
  6. … i  gratuluję też sobie wieloletniego zaangażowania w ten dom. To nie było łatwe mając  nieco ponad 20 lat pracować z ludźmi w wieku swoich rodziców i dziadków, a z czasem też nimi zarządzać. Byliście ze mną przy najważniejszych wydarzeniach życia. Z Wami kończyłam studia, wyprowadziłam się  z Gorzowa, z Wami brałam ślub, a teraz cieszę się z narodzin syna. Zdobyłam tu bardzo cenne doświadczenie nie tylko zawodowe, ale przede wszystkim życiowe.

Niech Was Pan błogosławi i strzeże!

Anna Wacławska